To jest spojrzenie prawdzie w oczy.
Na Mig-29 latają dwie eskadry, czyli 33% naszego lotnictwa, i obie są ukompletowane na słowo honoru - o ile dobrze pamiętam, mają po 13 maszyn bojowych, i 3 dwumiejscowe UB każda.
KAŻDY ubytek kończący się spisaniem płatowca, a takim zapewne była ostatnia katastrofa, tworzy niemożliwą do załatania dziurę, bo wszystkie pozostałe 'nominalnie' posiadane maszyny były zgodnie z oficjalnymi deklaracjami bardziej zużyte - wybrano te, które nadawały się w sensie nalotu a zatem zapasu trwałości płatowca, pozostałe przeznaczając do kanibalizacji na części.
W czasie W pewnie sięgnięto by i po tamte, ale realnie problem pozostaje. Jeżeli amerykanie mają względnie dobre papiery i potrafią coś o tych maszynach powiedzieć (skąd, numery, ile wylatały), a swoje cele (najpewniej gruntowne przebadanie flaków...) zrealizowali, to możliwe, że to było najprostsze osiągalne źródło do pozyskania zastępczych/rezerwowych płatowców które pozwolą na utrzymanie pełnego etatu dla eskadr na Migach, gdyby poza tym co już się stało, miało jeszcze coś więcej się stać. Paradoksalnie, przyczyną poza dostępnością mógł być fakt, że inne potencjalne kierunki (np. Ukraina) albo nie chcą sprzedać, albo chcą za dużo, albo mają do zaoferowania płatowce starsze lub w gorszym stanie...