Myślę, ze Francuzi byliby bardziej konserwatywni w postawie i by szybko powiedzieli "Better red than dead" - czy jakoś tak...
W końcu sąsiedztwo z atomowym poligonem nie jest atrakcyjną perspektywą.
Każda wojna kiedyś się kończy - a po wojnie jakoś żyć trzeba...
To prędzej USA "mobilizowałaby" resztę sojuszników perspektywą demonstracją atomowego asortymentu między Renem a Wisłą.
Amerykańska opinia publiczna jakoś to przeżyje - w końcu to tysiące km od wschodniego wybrzeża
Utraty kontroli nad zachodnią Europą - nie bardzo...
Wszystkie te zimnowojenne historyjki i teorie wyglądają coraz bardziej jak dzisiejsze bajanie o Suwałki Gap czy o "hybrydowym zagrożeniu' w PL.