Fregaty obrony plot w naszych realiach to jedynie część systemu - być może najistotniejsza ale jedynie część. Nie wiemy czym będzie tak naprawdę mityczna Wisła ale czym by nie miała być to nie stać nas na zakupy jej w ilości, która tak naprawdę zabezpieczyłaby obronę plot kraju wedle standardów zarówno rosyjskich jak i zachodnich. Ja mam dziwne wrażenie, że ten fakt nie dla wszystkich jest jasny - nas tak naprawdę nigdy nie będzie stać na zapewnienie sobie obrony plot na takim w sumie podstawowym poziomie dzieki wyrzutniom lądowym i lotnictwu. Fregaty plot byłby więc bardzo istotnym wsparciem takiego systemu a tym samym ich walor praktyczny jest o wiele istotniejszy niż jak dla mnie pasujące stricte do aktualnych amerykańskich pomysłów uzbrajanie się w walory pseudo ofensywne. Bo jak widać nie wszyscy tu chcą pamiętać nasz nowy najlepszy sojusznik słynie nie tylko z dużego pragmatyzmu ale też i tego, że od czasu do czasu umie fundamentalnie zmienić swoją koncepcję. Co wtedy misie drogie?

Jeżeli tak się stanie będziemy mogli sobie i to tylko o ile umowa na to nam pozwoli postawić Tomki i te samoloto-rakietki w muzeum... Fregaty plot mają taką banalną przewagę, że nawet gdy powyższy scenariusz się nie ziści to mogą sobie w swoje wyrzutnie załadować wszystko to czego trzeba w zależności od zadań a nie tylko Tomki jak OP...
I dla jasności - jeżeli tak Was podładowuje koncepcja czego też moglibyśmy dokonać mając te naście rakiet to dlaczego nikt jakoś nie poszedł w kierunku tego aby tego typu zdolność budować w aż takim uzależnieniu od kraju producenta? Jeżeli koniecznie chcemy to powinniśmy sobie sami coś takiego wyklepać - inaczej się nie da albo skończymy jak pewne plemię w Italii, które dla 100 (słownie: stu sztuk)bajeranckich łuków

przystąpiło do koalicji z Rzymem i w imię nieswoich interesów dało się wyrżnąć prawie do nogi... Aby było śmieszniej w komunikacie o wielki zwycięstwie, które miało miejsce później wielki "sojusznik" nie raczył nawet uczynić wzmianki o ich poświęceniu...
Nieuświadomionym przypomnę, że wielki amerykański przyjaciel Kościuszki w bardzo zabawnej rozmowie raczył był wyjaśnić mu jakimi odtąd standardami będzie się kierować polityka jego kraju i kogo obiera on sobie za ojca i swoich patronów. Proszę to sprawdzić - jakoś tak się dziwnie składa, że te wcale niegłupie założenia są u nas zupełnie nieznane - a powinny skłonić do refleksji i budowania swojej obrony zupełnie niezależnie od tego i wszelkich innych sojuszników...
Pozdrawiam
PS. dla niewierzących prosze sprawdzić ile kosztowały nas "sojusze" z Tatarami czy choćby z Prusami - było nie było wielkimi potęgami militarnymi swoich czasów...
Ps. 2 - atak tymi dziesiątkami i setkami pocisków - po co na litość? Mamy aż taką manię wielkości, że nam się wydaje, że taki atak byłby Rosji potrzebny akurat w stusunku do tak marginalnego ogniwa jaki ewetualnie będziemy na wypadek W? Zejdźmy na ziemię - nasz cel to obrona terytorium własnego - jeżeli tego nie potrafimy to sobie darujmy udawanie...