Tamten kupiono w "oszczędnościowej", pozbawionej napędu i uzbrojenia wersji mimo, że spokojnie można było od ówczesnego wielkiego brata kupić też stary ale w pełni zdolny do walki inni krążownik.
Przez cały też okres mięzywojnia kombinowano jak "tanim kosztem" zrobić z niego "pełnowartościową" jednostkę bojową co z wielu powodów było zwyczajnie pozbawione sensu... Reprezentacyjny jednak walor bardzo bojowo wygladającej jednostki, używanej wszak przy absolutnie wszystkich wizytach zagranicznych był niezaprzeczalny - ten, który mógł być kupiony w zamian "wyglądał" wręcz nędznie... ;(
Zastanawia mnie jedno - czy aby przypadkiem cała "afera" z Adelami nie zaczęła się od prostej chęci pozyskania tak po prostu kadłubów na części zamienne dla naszych staruszków a dopiero z rozpędu własciwego kawalerzystom cały ten w sumie może nawet i ciekawy pomysł się "przeistoczył" w wielką ideę bezkosztowego niczym w/w Bałtyk "zbawienia" naszej floty? Może w pierwotnej - o ile miała ona miejsce - wersji ten pomysł miałby wciąż jednak sens?

Czy się to komu podoba czy nie zwyczajnie nie stać nas na fregaty - przynajmniej dopóty dopóki tak gospodarujemy jak gospodarujemy.