O VLS MK-41 pisałem juz wcześniej, że nie praktykuje się jej przeładowywania na morzu, gdyż:
- okręt ma wystarczająco dużo pocisków (w tym przypadku do dyspozycji jest 48 cel).
- jest to niepraktyczne.
Czyli potrzeba teoretycznie 49 rakiet żeby załatwić twoją fregatę? Ile to wyjdzie? Po milionie za sztukę na okręt z amunicją za pół miliarda? 1-10? Ciekawy masz pomysł na wygrywanie wojen oskarm. Proponuję zbudować rakiety średniego zasięgu i wyładowować je głowicami fragmentacyjnymi... ze złota.
Siły specjalne są w stanie zaatakować okręt tylko w porcie lub na kotwicowisku. Szansa na podejście zespołu fregat świadomych zagrożenia (pracujących sonarami holowanymi), przez OP jest stosunkowo niewielka.
Przede wszystkim: skąd masz link do czasopisma? Na stronie serwisu można to znaleźć?
Z tego co ja czytam od czasu do czasu OP wciąż mają ogromne szanse zaskoczenia okrętu - wciąż przewaga jest po ich stronie. Mylisz sytuację "okręt szukający OP nie musi tarabanic się po morzu jak słon w składzie porcelany trąbiący jak szalony (sonarem)" z "to tylko kwestia czasu zanim OP jest wykryty wszędzie i zawsze".
Nie zapisuje sobie linków do archiwum ale niedawno czytałem przypadkowo całą serię artykułów o tym jak wciąż trudno zwalczać OP. W tym jeden artykuł mówił konkretnie o tym jak trudne to jest na Bałtyku oraz jak bardzo czasami te sonary holowane mogą być nieskuteczne w niekorzystnych warunkach hydrologicznych.
Jestem zaskoczony że dla ciebie domyślną opinia jest "OP ma przesrane" w sytuacji kiedy powszechny pogląd - na tyle na ile ja to widzę - jest przeciwny. Zasadniczo jedyny powód dla którego np w swoich deliberacjach o MW umieszczam OP to fakt że regularnie ludzie - mówie tu o praktykach właśnie, dowódcach OP lub ZOP - wypowiadają się że jest to drogie i problematyczne ale skuteczne narzędzie walki na morzu.
Naprawdę o nie moja wina, że takie są ceny sprzętu do OPLki lądowej...
Stunner to właśnie OPL lądowa. Jak wejdzie do sprzedaży w cenie w jakiej ty go kalkulujesz do swojej "taniej" oferty to różnicy nie będzie żadnej. Koszt radaru, pocisków i nadbudówki postawionej na lądzie - w dużym uproszczeniu. Za pozostałe 300mln euro można kupić 300 dodatkowych stunnerów. Co jest lepsze? 48 stunnerów czy 300?
Po pierwsze na okręcie między radarem a bojowym centrum informacji potrzebujesz do połączenia światłowodu. W baterii plot wszystkie elementy muszą mieć po kilka odpowiednia szybkich, kodowanych radiostacji. Na okręcie radar jest chłodzony wodą, więc z elementów nadawczo-odbiorczych możesz wygenerować większą moc lub by wygenerować identyczna moc na lądzie będziesz musiał mieć elementy o większej odporności termicznej (duży skok ceny). Do tego dochodzi cała otoczka kabin operatorskich, samochodów załadowczych, warsztatów, generatorów.
To jest trochę na odwrót. Zapominasz o prostej rzeczy: dlaczego radar morski musi być mocny? Bo jest tylko jeden.Radarów na lądzie możesz namnożyć i nawet lepiej jeżeli ich namnożysz. Radar SKO potrzebuje w tej chwili zasięg minimalnie większy niż zasięg pocisku bo z definicji działa w ramach zintegrowanego systemu wspomaganego stacjami dalekiego zasięgu, samolotami AWACS etc etc. Co więcej - idealnie projektowany system OPL kraju miałby radary wczesnego wykrywania osobno od radarów baterii rakiet, właśnie po to żeby nie narażać obrony przeciwrakietowej na neutralizację zanim przeciwnik nie ujawni swoich wyrzutni. Twoje radary wczesnego ostrzegania są włączone non stop. Przeciwnik wali w nie rakietami. Ty je wykrywasz podczas startu - namierzasz wyrzutnie i przystępujesz do kontrataku. W międzyczasie strzelasz do rakiet. Uda się - radary stoją, przemieszczasz część baterii druga jest gotowa do akcji. Nie uda się - baterie nie zostały zniszczone i mogą zastąpić radary wczesnego ostrzegania a przeciwnik ujawnił swoje zamiary i pozycje. Taktycznie masz przewagę i tu i tu - różni się to tylko kosztem utrzymania tej przewagi.
Problemem - faktycznym - jest komunikacja między elementami tak zdecentralizowanego systemu ale nie ma takiego problemu którego nie da się rozwiązać odpowiednią ilością światłowodu, szyfrowanego łącza czy gołębiem pocztowym.
Generalnie Europejski teatr działań o strefa śmierci dla: czołgów, BWP, śmigłowców, samolotów i wszystkiego co walczy (niech przykładem będzie wojna na Ukrainie)... Tak masz całkowitą rację - sprzęt będzie niszczony ludzie będą ginąć!
Absolutnie nie. Samoloty, czołgi czy nawet OP będą niszczone "standardowo". Na Ukrainie straty są rezultatem fatalnego stanu wyszkolenia wojsk Ukraińskich, masowych dezercji, niskiego morale oraz kompletnej dezorganizacji taktycznej i logistycznej.
Strefa śmierci jest dla okrętów nawodnych zbliżających się lub stojących w obszarze rażenia z OK - z uwagi na to że mogą być z taką samą skutecznością rażone jednocześnie przez samoloty, rakiety z lądu, okręty z bazy morskiej, okrety podwodne i zapory minowe.Okręt ma zadanie walczyć z innym okrętem na środku morza. Jak chcesz okrętem walczyć z lądem to albo postaraj się żeby to był bardzo słaby ląd albo sam przytargaj ze sobą kawałek lądu.
Proszę wskaż te zestawy OPL o zbliżonych możliwościach do proponowanego okrętu za 150 mln Euro za sztukę (najlepiej z linkiem do źródła).
To teraz twój okręt już tylko 150mln euro kosztuje? Gubię już się teraz. Miałem wrażenie że 350-400 plus 50-150 za broń. Poza tym na razie twój tani zestaw (stunner) nie istnieje więc każdy inny jest lepszy, a droższy przenosi się na ląd i po sprawie. SM-6 możesz odpalać z okrętu a możesz z lądu. Twój okręt do obrony wybrzeża jest wart mniej więcej tyle samo co stacjonarny OPL - też w ostatecznym rozrachunku musi się bronić bo nie ucieknie. Cała argumentacja za mobilnością jest strategiczna - nie taktyczna. Możesz zaparkować w Szczecinie a możesz w Gdańsku. Tylko po co?
Natomiast naziemny zestaw zdecentralizowany i mobilny .... to byłaby wogóle osobna liga. Nie można by czegoś takiego porównać nawet - nawet jeżeli byłby droższy z powodów o których piszesz dalej.
O taktyce zwalczania OP i możliwościach systemów już pisałem wcześniej, wiec warto byś się doedukował. Proponuję zwrócić uwagę, że Wszystkie 4 okręty w osłonie bezpośredniej lotniskowca maja zarówno silna OPL jak i ZOP.
To na co każesz mi zwrócić uwagę potwierdza a nie przeczy mojej krytyce - lotniskowiec ma przecież śmigłowce zop a mimo to potrzebuje okrętów. 4 okręty są teraz - w trakcie zimnej wojny było więcej bo zagrożenie było innego kalibru. Będzie nowa zimna wojna np z Chinami to zobaczysz w jakiej asyście będą ponownie CVNy pływać. Lotniskowiec dysponuje samolotami czyli uzbrojeniem wielofunkcyjnym. Eskorta zapewnia OPL (przeciwrakietowe) i ZOP. W twoim wypadku OPL to fregaty ale nie mogą one zapewniać ZOP do ochrony siebie.
Oczywiście atakującemu ręka nie zadrży...

Fregata to zazwyczaj 19-21 konsol operatorskich, gdzie każdy jest skoncentrowany na wykonywanym wycinku, to nie pilot myśliwca, który musi ogarnąć całość samodzielnie. Dziś systemy OPL mogą działać w pełni autonomicznie. Charakterystyk wielu celów (pokpr, pociski balisycznie itd.) nie da się pomylić z jakimkolwiek celem cywilnym. Na wojnie najpierw się strzela a później zadaje pytania. Rejony działania OP i okrętów nawodnych zazwyczaj są separowane.
Twój upór zaczyna być fascynujący. Przypomnę:nie rozmawiamy o dowolnej sytuacji na morzu ale o tym co się dzieje z twoim okrętem kiedy
stoi na Bałtyku naprzeciwko Obwodu Kaliningradzkiego robiąc za OPL Bałtyku i wybrzeża .
Atakujący dosłownie mógłby rzucać kamieniami w twoje okręty i tak by wygrał bo jedyne na co czeka to na wyczerpanie się pocisków plot przeciwnika. Bez rakiet twoja fregata może jedynie próbować bronić się działem i uciekać (50km/h). Gdyby Styxy miały większy zasięg to dokładnie takiego rupiecia mógłby użyć żeby twoją fregatę zatopić.
W dalszym ciągu wydajesz się nie rozumieć że wojnę wygrywa nie ten kto ma lepsze zabawki ale ten kto efektywniej użyje posiadanych zasobów. Ty budujesz okręt za 350mln euro i pakujesz 48 pocisków po milion każdy. Ja muszę zbudować 400 rakiet po milion euro i wygrałem bo nawet jeżeli ja wystrzelam całe 400mln to u ciebie giną ludzie a u mnie nie. I co ci po 20 konsolach w takiej sytuacji? Ja muszę tylko nacisnąć przycisk i wrócić na herbatę do stróżówki kiedy ekipa przeładowuje rakietę na wyrzutnię. Twoi operatorzy za to będą w stresie do momentu wyczerpania się rakiet. Potem to już albo stoicki spokój albo totalna panika.
No chyba że okręty oskarma mają tę samą zdolność co okręty Ambrożego Kleksa.
Eee.. a to w temacie czego? Zabawek na które może pozwolić sobie najpotężniejsze militarne mocarstwo w historii świata w celu politycznego domknięcia programu 32 jednostek z którego ostatecznie zbudowane będą
dwie dla celów testowych???
To w ramach ciekawostki? Bo średnio na temat.
Ciekawe jak to jest że jednak są firmy stoczniowe czy zbrojeniowe w Polsce, które jednak dają radę konkurować nie tylko na naszym rynku? Przecież Północna czy Crist sprzedają całą swoją produkcję za granicę.
A czy ja powiedziałem że w Polsce nie ma stoczni która byłaby to w stanie zrobić? Przeczytaj dokładnie co napisałem.
Ależ dopuszczam, przyjąłem dokładnie takie same kryteria finansowe - rozmowy G-to-G i uzyskanie takich samych cen po jakich kupuje US Army lub kontraktów eksportowych. Jeśli wskażesz żródło podające niższe koszty niż ja podałem dla zestawów lądowej OPL to będę ci bardzo wdzięczny. Czekam!
Aaaaaaa...no czekaj.. bo ja głupi taki myślałem że ty mówisz o marynarce Polskiej! Skoro rozmawiamy o marynarce Izraela to pewnie. To wogóle powinniśmy założyc jakiś skuteczny rabacik...tak dodatkowo 10%.
A po co my budujemy Kormorany II, po co mamy kupić 10 zestawów autonomicznych do poszukiwania i zwalczania min? Mina samobieżna nie jest bezgłośna. Okręt podwodny który miałby ją postawić, także. I w drugą stronę, co jeśli my postawimy własne defensywne pola minowe? Moje okręty mogą zabrać po ponad 200 min...
Kormorany w eskorcie? Super... trzy okręty zatopione ekstra po tym jak się twoje fregaty z rakiet wyprztykają.
A te defensywne zagrody minowe to gdzie je chcesz stawiać i kiedy? Na środku morza jeszcze przed konfliktem? Bo w trakcie wojny to możesz nie zdążyć... Bardzo ciekawe...jak to zrobisz? U siebie na wodach terytorialnych? Super. Najlepiej wogóle z portu nie wypływaj i zaminuj cała Zatokę Gdańską

I tu się zgodze, do puki nie znamy celów agresora do puty nie wiemy jakie środki i sposoby walki wybierze. Moim zdaniem bardziej prawdopodobne jest dążenie do rzucenia na kolana/uzależnienia ekonomicznego Polski od dostaw surowców niż jej okupacja.
Jeżeli o Rosji mówimy to Rosja ma Polskę głęboko w d****. Jedyne do czego jej jesteśmy w tej chwili naprawdę potrzebni to do straszenia i judzenia obywateli.Cała reszta zależy wyłącznie od tego co Polska robi w celu wejścia w paradę Rosji. Jak będzie jej wchodzić to Rosja będzie w rewanżu bruździć. Jak nie - to nie.
I tu kryje się cały paradoks nieudolnej Polskiej polityki zagranicznej. Rosja za niezależną ekonomicznie i militarnie silną Polską zabijać się nie będzie tak długo jak Polska będzie pilnowała swojego nosa (co jest zdrową polityką bez względu na to jakim krajem się jest). Nie będzie z tego tytułu szczęśliwa i Rosja to zawsze Rosja - cywilizacji nawet w "przyjaznych" stosunkach nie uświadczysz. Natomiast Polska potrząsająca szabelką, bawiąca się w regionalne mocarstwo, budująca jakieś strefy buforowe na siłę, ściągająca Amerykanów pod granice Rosji...taka Polska to jest dla Rosji problem. Rosja po rozpadzie ZSRR chciałaby móc nawiązywać ekonomiczne stosunki z bogatymi krajami Europy bo tam się dobrze i dużo zarabia. Rosja ma zapędy terytorialne bo jej metoda zarobków wymaga rurociągów. I to w zasadzie wszystko... reszta to będzie Rosyjskie potrząsanie szabelką na pokaz które będzie z czasem coraz bardziej niemrawe bo Rosja przeżywa katastrofę demograficzną i tylko kwestią czasu jest jej rozbiór przez Chiny i inne państwa Azji.
No ale zrządzeniem losu w Europie osiedlili się Amerykanie i Europa stała sie tylko pionkiem w grze imperialnej. A obecna gra imperialna nie ma miejsca w Europie ale na dalekim wschodzie i Rosja jest postrzegana jako potencjalne zaplecze energetyczne i surowcowe dla Chin. I dlatego jest konsekwentnie "otaczana" przez Amerykanów podobnie jak to dlaczego bliski wschód jest permanentnie przez nich zasiedlony - pomimo iż sami mają ropy i gazu w ch****.
Rosja nie jest w stanie - nawet pozornie, jak kiedyś ZSRR - konkurować z Ameryką o wpływy ekonomiczne i polityczne na świecie. Jedyny powód dla którego ten kraj się "liczy" to jego arsenał atomowy. Pod każdym innym względem to karzełek udający kolosa na glinianych nogach. Natomiast Chiny to kraj który jest w stanie pobić USA w każdej kategorii na jego własnym polu i zapewne to zrobi o ile nie nastąpi tam jakaś poważna polityczna rewolucja. Chiny to kraj 5 razy większy od USA - z perspektywą na spadek do kraju 4 razy większego w 2050...ale tylko pod warunkiem że ChRL nie postanowi zmienić polityki demograficznej.
USA muszą przegrać walkę z Chinami według "uczciwych" zasad. Wobec tego "oszukują" dławiąc jak to tylko możliwe Chińską samodzielność surowcową - stąd ekspansja w Zatoce Perskiej, w Afryce, w Azji Wschodniej. Stąd utrzymująca się obecność USA w Korei i Japonii i historyjki o atomowej Korei Płn.
I dlatego właśnie Finowie spokojnie sobie żyli przez całą zimna wojnę i żyją do dziś... a Polska się miota spocona od kolejnych dreszczy napadu
Rusophobia Abnormalis.